Deunglog 2 ~
Yuri siedziała na dużej, czerwonej poduszce w zaokrąglonym, drewnianym koszu, zwisającym z sufitu i robiącym za siedzisko. Obok niej stał niewysoki szklany stoliczek z całym wyposażeniem do robienia paznokci. Mając telefon przy uchu i przytrzymując go ramieniem, pociągała pędzelkiem umoczonym w czerwonej substancji, po płytkach paznokci.
- Tak myślę Yuki. Myślę, że dla babci powinnam zrobić prezent własnoręcznie. Tylko kurczę nie mam bladego pojęcia co mogłabym podarować jej na urodziny...
- Hmm. Skoro chcesz zrobić coś własnoręcznie, to może pomyśl o czymś z motywem kwiatów. Twoja babcia kocha przecież Święto Hanami!
Yuri musiała przyznać rację swojej przyjaciółce. Mimo, że jej babcia była Koreanką z krwi i kości to była zachłanną fanką Japońskiej kuchni i kultury, a przede wszystkim Świąt, które Japończycy obchodzili, takie jak na przykład właśnie Hanami lub Obon - japońskie Zaduszki.
Yuri była czasem pełna podziwu dla Miyuki, która przychodziła do niej, a potem obie jechały tramwajem do jej dziadków i tam spędzały nawet i kilka godzin na rozmowach dotyczących Japonii prowadzone przez Yuki i Yeonrin (babcię Yuri). Czasem dziadek Yuri, Sang i ona sama tego nie rozumieli, ale szanowali i sami się w to wciągali. Yuri cieszyła się, że jej najlepsza przyjaciółka miała tak dobry kontakt z jej najbliższą rodziną, a szczególnie z ukochanymi dziadkami. To właśnie Yeonrin najczęściej mówiła na Yuki "Dan Sakura" co w połączeniu z koreańskim "dan" oznaczało "słodką wiśnię".
- Dobry pomysł. Porozmyślam nad tym. - Stwierdziła Yuri, dmuchając na lakier na kciuku, chcąc by szybciej wysechł.
- Sakura, sakura, no yama mo sato mo, Miwatasu kagiri, kasumi ka, kumo ka... - Zanuciła Miyuki.
- Piosenka na wstęp, co?
Miyuki głośno westchnęła.
- Taaaak... Niestety w swoim życiu miałam tylko raz okazję uczestniczyć w święcie Hanami... I to tak dawno temu! Chyba zabiorę Twoją babcię i w przyszłym roku razem tam polecimy...
Yuri zaśmiała się.
- Nie sądzę by dziadek wypuścił babcię do jakiejś obcej pagody... Moją prawie siedziemdziesięcio pięcio letnią babuszkę? Oj, wątpię.
- JUŻ 75?! - Wykrzyknęła Miyuki. - Przecież Yeonrin wygląda maksymalnie na 60 lat! Ciągle młoda i piękna!
- Przecież to zawsze Twoi rodzice powtarzają, że śpi w formalinie, czyż nie? Coś w tym musi być.
Dziewczyny zaśmiały się, po czym nagle Miyuki gwizdnęła.
- Mam! Mam! Możemy zrobić Święto Hanami dla Twojej babci!
Yuri dokładnie powtórzyła za przyjaciółką.
- Zrobić Święto Hanami? Zrobić? Serio?
- No taaak!
Yuri odłożyła buteleczkę lakieru na stoliczek, wstała i zaczęła przechadzać się po pokoju, jak to miała w zwyczaju, gdy rozmawiała z kimś przez telefon.
- Jak to sobie wyobrażasz? - Dziewczyna nie za bardzo sobie to wszystko uzmysławiała.
- Yuri. Przecież jesteś mistrzynią Ukulele! Możesz spróbować nauczyć się grać piosenkę na wejście! Tę, którą Ci zanuciłam!
- Okej, okej! Spróbuję!
- Możemy nauczyć się słów i zaśpiewać jej całość! Spotkamy się, to cię nauczę!
Yuri coraz bardziej pomysły przyjaciółki przypadały do gustu.
- Masz coś jeszcze?
- Pomyślałam o tym, że u którejś nas w domu, w którymś pomieszczeniu mogłybyśmy zrobić mały remanent, by wykorzystać mój rzutnik i na ścianie zrobić imitację kwitnącej Sakury! Możemy poustawiać pufy i rozsypać wokół sztuczne, różowe i białe płatki wiśni! Tak! I jeszcze zrobimy pikniki i karaoke, jak na prawdziwym Święcie Hanami! A wieczorem pójdziemy na spacer - tj. na taras lub do ogrodu - i rozpoczniemy yozakurę, to znaczy podziwianie kwiatów nocą i załatwię nam lampiony! - Yuki mówiła tak głośnio i energicznie, że Yuri musiała z dala od uszu trzymać telefon, bo i tak doskonale słychać było co mówi.
- Muszę Ci przyznać, że zawsze masz miliard świetnych pomysłów w głowie! - Yuri już cieszyła się na samą myśl o takim przyjęciu urodzinowym dla babci!
- Dziękuję! To kiedy zaczynamy przygotowania?
- Wpadnij do mnie za godzinkę i zaczynamy!
- Świetnie! To chuu! - Yuki pożegnała się z przyjaciółką, po czym zakończyła połączenie.
Yuri westchnęła z ulgą i przyłożyła telefon do serca. "Jak dobrze jest mieć tak wspaniałą przyjaciółkę z głową pełną samych genialności!". Uśmiechnęła się w przestrzeń.
Wtem dobiegło ją ciche pukanie do drzwi.
Ocknęła się i wykrzyknęła "proszę!".
Zza białych, drewnianych drzwi wyłoniła się błyszcząca, czarna grzywka pięcioletniej siostrzyczki Yuri.
- Yonnie, proszę wejdź!
Dziewczynka nieśmiało przekroczyła próg pokoju swej starszej o całe piętnaście lat siostry i podbiegła do niej, sprawiając, że jej kremowa sukienka w czerwone serduszka falowała z każdym jej krokiem. Yuri schyliła się tak, by Yon mogła bez większego problemu wpaść jej w ramiona.
- Moje maleństwo! - Yuri odgarnęła długie, hebanowe włosy za ramiona dziewczynki.
- Eem, Yuli, mam coś dla Ciebie... - Mała wyciągnęła z kieszonki pourywane główki stokrotek rosnących w ogródku.
- Oh! Piękne są Słoneczko, ale pamiętaj by na drugi raz rwać z łodyżką, bo tak to kwiatki cierpią, a nasza mama jeszcze bardziej, gdy widzi pozostałości po nich, wiesz? Ale mimo wszystko to Ci bardzo dziękuję.
Yuri pocałowała siostrzyczkę w rumiany policzek, a ta zarzuciła jej rączki na ramiona i mocno przytuliła.
- Kocham Cię siostsycko!
Yuri uśmiechnęła się na te słowa i pogłaskała Yon po pleckach.
- Też Cię kocham siostsycko.
Yon zaczęła bawić się falowanymi włosami Yuri, a ta zapytała:
- A co powiesz na to, żeby mi troszkę pomóc?
Yon odsunęła się, by spojrzeć na siostrę ogromnymi, niczym dwa dojrzałe migdałki oczkami.
- Potrzebuję Twojej pomocy... Właśnie z kwiatkami Słoneczko.
Yon pokiwała główką.
- Dobze. Pomogę!
- Wiedziałam, że na Ciebie można liczyć Yon!
Yon podskoczyła radośnie, a Yuri powtórzyła po niej.
Po krótkiej chwili obie wesoło skakały śmiejąc się, łapiąc za ręce i śpiewając.
============================================================
Hah! Nie ma to, jak się sprężyć, odwiedzić przyjaciółkę, posiedzieć z gośćmi i jeszcze w międzyczasie zacząć nowego posta... No to udało mi się:D
Ufff... Trochę mnie już nogi bolą od stania trzech godzin przy sztaludze :<
Ale kiedyś trzeba nadrobić te szkolne zaległości.
Narzekam, jak stary mocher.
Tu boli, tu kłuje, tam ciągnie...
Błagam! Powinnam cieszyć się życiem, wolnością...
Ale nie narzekam na brak zajęć! Weekend się rozpoczął, co oznacza full zajęć...
Ale jednak jestem z siebie dumna, że mi się udaje, jakoś to ogarnąć...
Jeszcze raz dziękuję mojej kochanej Gemini za wsparcie, ciepłe słowa i radość, którą mi daje! <3
Chuu ~